Limeryki zwierzęce
Marek Pelc
Szanowni Czytelnicy! Czy zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby zwierzęta potrafiły mówić? No właśnie... Pewnie niejednego z Was ciekawi, co miałyby do powiedzenia ludziom, ale również co one tam między sobą podszeptują. Zapewne opowiedziałyby ciekawe historyjki, może jakieś przygody, anegdoty z życia codziennego. Na razie nie możemy się tego dowiedzieć, jednak ja spróbuję w poniższych limerykach opowiedzieć kilka takich zwierzęcych przygód.
Rzecz miała miejsce w centrum Sanoka,
do knajpy weszła dostojnie sroka.
Kelner jej kartę podaje,
i z boku na baczność staje.
„Z rosołu proszę jedynie oka”.
Raz w Bełżycach do „Biedronki”
przyszedł pająk kupić „bronki”.
Z racji, że był wielki,
chciał aż trzy butelki...
i bananów kiść dla żonki.
Do masażysty we wsi pod Zgierzem,
przyszły spragnione masażu jeże.
I mówią grzecznie: „Psze pana...
pan rozmasuje kolana,
gdyż bolą okropnie po spacerze”.
Marek Pelc
http://slowa-obrazy.blogspot.com